POZIOMY ŚWIADOMOŚCI

Dla nas świadomość jest światłem, bowiem poprzez nie działa, dając świadectwo o swojej obecności. Im „jaśniejsze” w człowieku światło tym bliżej Boga-Źródła-Światła on się znajduje. Bóg przemawia obrazem. Ukazuje to co jest, a nie to jak postrzega świat myśl i emocja. Wyobrażenia to ILUZJE, które w swojej naturze są podobne obrazom, łatwo więc pomylić kontakt z Bogiem z intencją, by taki zachodził. Należy nauczyć się odczytywać obrazy bez ubarwiania ich swoimi potrzebami. Ten kto wyobrażenia stawia ponad prawdę, ten natury zmieniać nie będzie miał prawa, bo prawdziwe nieopatrznie wypaczy lub zniszczy. Ten kto żyje wyobrażeniem (iluzją) ten nie żyje w prawdzie i prawdy sobą nie wyraża. Gdy zaczniesz widzieć ludzi w prawdzie, wtedy dostrzeżesz to, co ci do tej pory umykało – CHRYSTUSA czyli ŚWIADOMOŚĆ zbioru i nią zaczniesz przemawiać.

Istotną rzeczą w poznawaniu człowieka jest umiejętność określania jego poziomu świadomości, pozwala to bowiem na precyzyjniejsze ustalenie, z jakim człowiekiem mamy do czynienia, jakie kierują nim procesy psychiczne i jakie jest jego nastawienie do świata, które wynika nie tylko z wiedzy i doświadczenia, ale także z inkarnacyjnych naleciałości. By się dowiedzieć, jaki jest w głębi samego siebie, jaki jest poziom jego ewolucyjnego rozwoju, musimy rzutować go na ogólne tło map świadomości. Nie wolno nam jednak zapominać, że świadomość człowieka ulega warunkowanym czasem i przestrzenią przemianom, że zależna jest od wielu czynników, także tych pochodzących z innych wymiarów. Kiedy przyjdzie nam badać ludzi na skali rozwoju, od razu spostrzeżemy, iż doskonalenie się człowieka zawsze następuje etapami, że nie sposób osiągnąć punktu „b” bez wcześniejszego przekroczenia punktu „a”. Ktoś, kto stoi na wyższym poziomie, siłą własnego doświadczenia potrafi doskonale zinterpretować przyczyny zachowań osób mniej doskonałych, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach zachodzi odmienna zależność, kiedy to osoba mniej doskonała trafnie ocenia i przewiduje procesy zachodzące w psychice osoby bardziej rozwiniętej (oczywiście przy założeniu, że obie te osoby mają ten sam poziom wykształcenia). Dlatego wiele osób dziwi się niepomiernie, gdy grupa otaczających ich ludzi działa tak mało efektywnie, choć zwiększenie zakresu skuteczności podejmowanych przez nich działań jest na pozór dziecinnie proste. Przejście do ośrodka wyższego jest możliwe po urzeczywistnieniu funkcji ośrodka niższego. Każdy człowiek przechodzi tę samą drogę i każdy prędzej czy później osiągnie ten sam próg rozumienia, jednak tu i teraz dają się zauważyć znaczące różnice między poszczególnymi ludźmi, co prowadzi do wielu nieporozumień, zwłaszcza że ludzie stojący niżej prawie zawsze uważają, że są lepsi, i usiłują wszystkim narzucić własne, często nieciekawe wzorce.

Świadomość jest JEDNA, nie istnieją żadne kierunki przepływu świadomości. Ona po prostu JEST. Jest w BEZRUCHU. Jest żywa i cały czas DOSTĘPNA. Tworzy 8 poziomów głębi (wymiar 1-8), przy czym sama jest poziomem ósmym.

  1. Zacznijmy standardowo od omówienia pierwszego ośrodka świadomości, który zwyczajowo określa się mianem centrum seksu, a który poprzez eskalację popędu do życia daje pewną integrację. Ludzie funkcjonujący na tym poziomie często wpadają w pułapkę społecznego oprogramowania i miast cieszyć się seksem i kreatywnością poprzez nadanie im zdrowej formuły przyjemności i wiary w siebie, zaczynają z tym walczyć. W ten sposób niszczą samych siebie, bowiem nikt nie może wygrać walki toczonej przeciw własnej energii, przeciwko samemu sobie. Kto to zrozumie, ma szansę iść ku wolności. Problem w tym, że ludzie na tym poziomie tego nie pojmują, a wskazówki innych traktują jako wywyższanie się. W tym obszarze egzystencji dominuje potrzeba bezpieczeństwa. Liczy się wszystko, co zapewnia wygodne, bezproblemowe życie. Wyższe uczucia są iluzją. Tu obecność drugiego człowieka jest odbierana jako zagrożenie. Dominują lęki i reakcje upozorowane. Właśnie dlatego ślepe zawierzanie dogmatom, fundamentalistycznym ideologiom i programom tyle ułatwia, czyniąc wszystko prostym i bezproblemowym, akceptowanym przez ogół, podtrzymującym wygodne funkcjonowanie w świecie mroku. Można odmówić sobie możliwości własnego rozwoju, byle tylko być akceptowanym przez ogół, byle tylko mieć wrażenie, iż postępuje się zgodnie z ocenami większości. Takie mechaniczne zachowanie zapewnia względny spokój. Fanatyzm i głupota prowadzą do licznych patologii, ale w świecie istnienia czarnego i białego nie ma tonacji pośrednich. Tu albo jest się w grupie, albo przeciwko niej. Gromadzenie pieniędzy, otaczanie się zausznikami, stawianie murów obronnych to skuteczne mechanizmy potwierdzające wartość i nietykalność. Pojęcie tolerancji, wolnostojeństwa i wolnomyślności w ogóle nie istnieje. Liczy się tylko grupa, tylko ona gwarantuje spokojny sen. Indywidualiści mówiący o wolności stanowią poważne zagrożenie dla ustalonego porządku.

2. Drugim poziomem świadomości jest śmierć, śmierć starego, śmierć lęków i urojeń, śmierć nas samych. Okazuje się bowiem, że dominujące ego, ów domontowany nam ogranicznik, stale domaga się troski i uwagi. Tu on decyduje o wszystkim, a „wszystko” oznacza „nic” dla człowieka, a wszystko oznacza „wiele” dla niego. W tej sferze życia liczą się przyjemności, a całość ma charakter szaleństwa i dominacji. W podporządkowaniu drugiego człowieka upatruje się jedność z nim. Ale ta jedność bazuje na totalnym uzależnieniu i wykorzystaniu. Takie fragmentaryczne postrzeganie świata obraca się wokół seksu, jedzenia i jakiś tam ciągle powtarzanych przyjemnościach. Może wyobcowanie nie jest tak wielkie jak w pierwszym ośrodku, bo tu już zauważamy drugiego człowieka, jednak służy on wciąż zaspokajaniu naszych własnych potrzeb. Kiedy spełni swoją rolę, zostanie odrzucony jak zwyczajny przedmiot. Ale jednocześnie pierwszy raz pojawia się zrozumienie tej dziwnej zależności, że ustawiczna pogoń za przyjemnościami, gdzie drugi człowiek jest tylko środkiem do celu, w zasadzie nie przynosi spełnienia i satysfakcji. Jednak nie istnieje żadna siła, która byłaby w stanie zawrócić nas z tej drogi. Intensywność doznań jest tak wielka, że nikt nie jest w stanie wyrwać się z tego zaklętego kręgu. Seks, jedzenie, muzyka, sztuka, bogacenie się, zatracanie się w rozrywkach i w naukowych czy też mistycznych rozmyślaniach uparcie zagłusza życie wewnętrzne. Przyszłość jest wizją ułożoną pod kątem naszych rozdmuchanych ambicji. Dzięki temu łatwiej przekonać jaźń, że ustawiczne doznawanie przyjemności jest zdecydowanie lepsze od ulegania lękowi. Emocje rozkwitają i osiągają punkt kulminacyjny.

3. Na trzecim poziomie świadomości wciąż pojawia się ból niezaspokojenia. Choć byt materialny i przyjemności zostały zaspokojone, to nadal toczy się walkę z emocjami i zabiega o zrealizowanie pozostałych potrzeb. W sukurs tym wysiłkom przychodzi intelekt, który nagle odkrywa potęgę wiedzy, który umie się uczyć i który te zalety potrafi umiejętnie wykorzystać. Sterowanie ludźmi staje się automatyczne i niemal doskonałe w swoim nikczemnym wyrazie. Wartość ludzi ocenia się po tym, jaką mają władzę nad pozostałymi. W pogoni za pieniądzem i urzędami zatraca się cały sens duchowego wzrastania. Byle więcej i więcej… Byle tylko być lepszym i przez to mniej zagrożonym upadkiem. Tworzy się chore systemy wartości i winduje wymagania w stosunku do tych, którzy chcą się znaleźć na szczycie. Hierarchia, posłuch, indoktrynacja, wszelkie totalitarne systemy (polityczne, religijne, gospodarcze, finansowe i środowiskowe) służą tylko jednemu celowi: zdominowaniu ludzi poprzez uzależnienie ich od oprogramowania, podczas gdy rządzący robią wszystko, by samemu stanąć ponad tymi systemami (strukturami). To świat teatru, w którym chętnie się gra, gdy owa gra przynosi wymierne korzyści. Każdy, kto zamierza zająć miejsce na widowni, narażony jest na wszelkiego rodzaju sankcje i szykany. Każdy, kto zamierza wystawić własną sztukę, uważany jest za zdrajcę i wichrzyciela. Obowiązuje bowiem jedna niepisana zasada: aktorzy grają wciąż w tej samej sztuce. Struktura świata nie może być inna.

4. Czwarty poziom świadomości jest obszarem udawania doskonałości. Ale owo udawanie prędzej czy później doprowadza do zastanowienia się nad tym, czy aby nie mniej kosztowne jest bycie doskonałym, niż ową doskonałość udającym człowiekiem. Wyostrzony intelekt zauważa, że aktorzy i scena to nie wszystko, że istnieje widownia i scenariusz, według którego toczy się życie. Coś podpowiada, że ów scenariusz nie jest jedynym, a sama sztuka ma wiele odsłon, że istnieje kurtyna, za którą Wielki Reżyser pociąga za sznurki. Coś każe się domyślać, że za owe sznurki może pociągać każdy z nas. Świadomość zagrożenia mija, a pojawia się ciekawość. Człowiek zaczyna wychodzić poza własne ograniczenia. Typowe dla pierwszych trzech poziomów lęki i obawy z wolna zanikają w pojawiającym się ogniu uniwersalnego braterstwa. Duchowe siły zstępujące z góry mieszają się ze zwierzęcą egzystencją niższych ośrodków, tworząc obszar akceptacji, w którym człowiek wpada w wymiar postrzegania wydarzeń takimi, jakimi są naprawdę. Ludzie zaczynają być postrzegani jako zbiór rozmaitych cech osobowości i nie budzą już lęków. Choć wciąż żywimy w stosunku do nich chłodne uczucia, to zaczynamy cenić ich indywidualność i dążenie do zaspokajania ich własnych potrzeb. Drugi człowiek staje się zjawiskiem godnym poznania jest inny i nie budzi obaw. Otwierające się serce ujmuje świat w bezstronnym osądzie, gdzie złudny blask dążeń charakterystycznych dla działań typowych dla niższych ośrodków gaśnie w obliczu potrzeby bycia z innymi ludźmi. Drugi człowiek staje się drogą do poznania natury. Stosunki interpersonalne i rodzinne nabierają właściwych wartości duchowych. Zaczyna się zwracać uwagę na to, co łączy, a nie na to, co dzieli. Otaczające środowisko staje się przyjazne, a ludzie zaczynają być postrzegani nie jako konkurencja, ale jako jednostki nieszczęśliwie wplecione w życie, które popełniają typowe dla ludzkiego rodzaju błędy. Ich obecność zaczyna stanowić niezbędny atrybut życia. Stają się niezastąpieni w poznawaniu nas samych. Doświadcza się ich nie poprzez neurotyczne lęki i niezaspokojone potrzeby, ale poprzez wspólne budowanie nowego obrazu świata, poprzez jedność uczuć i celów. Tutaj zaczynamy słyszeć i odczuwać świat, a nie jak było poprzednio – interpretować go według opisów innych. Miłość pomaga zrozumieć, iż moce intelektu są zawodne, iż są kształtowane przez siły stojące w sprzeczności z prawdziwą naturą człowieka. Człowiek nareszcie staje się ludzki; choć nie jest jeszcze boski, to na pewno przestaje być zwierzęciem. Potrafi płakać, kochać, dzielić się bez wyrachowania, dla samej przyjemności bycia z kimś innym. Ciało i fizyczność dopełniają teraz czegoś wyższego, pozwalają poprzez świat (drugiego człowieka) doświadczyć Boga. To powoduje, że człowiek chce być potrzebny, że chce, by wchodzenie w obszary niższych uczuć było jak najrzadsze, chce wzrastać w samym sobie, chce być bliski i otwarty, chce dawać, przekształcać „my” i „oni” w integralne pojęcie wspólności, szanować wybory innych i ich indywidualne spojrzenie na świat. Owszem, owa walka o Boga w samym sobie jest wciąż dyskutowalna, wciąż nasze wysiłki mieszają się ze stereotypami, wciąż ulegamy prawu ogółu, które troszczy się wyłącznie o ów ogół, za nic mając szczęście jednostki. To powoduje, że człowiek raz po raz wpada w sidła zastawione przez programy, wikła się w spory z samym sobą, tym dawnym i tym nowym, tym zwróconym ku sentymentom i tym zwróconym ku wyższym racjom. Ale też właśnie tutaj: w sercu – człowiek może po raz pierwszy dokonywać samodzielnych wyborów, może doświadczać namiastki swojej prawdziwej mocy, nie raniąc innych, może otrzeć się o własną duchowość.

5. W piątym ośrodku świadomości spotyka się już wewnętrzne z zewnętrznym. Człowiek już pojmuje, iż duchowość jest jego najważniejszym składnikiem, że to, co dotychczas stanowiło o wartości życia, w ogóle nim nie było. Było ledwie zaczynem, ledwie pomocą w zrozumieniu samego siebie. Zaczyna odbierać halo wszechświata i postrzegać siebie jako prawdziwą cząstkę Boga, jako niezniszczalny element. Dokonuje się w nim najistotniejsza
zmiana: rozpoczyna się świadomościowy ruch ku Przyczynie i zarazem odwrotnie: wejrzenie Przyczyny w niego samego. Złudzenie dwoistości zanika i człowiek budzi się jako siła integrująca wszystko, co istnieje. Teraz już bez lęku otwiera się na życie, eksploruje świat, szuka nowego i nieznanego, doświadczając w tym nowym i nieznanym samego siebie. Dlatego relacje z ludźmi są proste i efektywne, nakierowane na znalezienie jak najlepszego dla wszystkich rozwiązania. Człowiek piątego poziomu chętnie korzysta z doświadczeń innych, wspierając ich własną wiedzą bez narzucania osobistych preferencji. Życie nabiera smaku i harmonii. Świat staje się przyjaznym miejscem, a jeśli już ktoś bawi się w oceny, to raczej skupia uwagę na własnej kreatywności. Największą pułapką tego poziomu jest przywiązywanie zbyt dużej wagi do własnego rozwoju duchowego, który jawi się jako coś podlegającego odgórnie ustalonym standardom, a nie jako przemiana duchowa, zachodząca wewnątrz człowieka niezależnie od środowiskowych nacisków. Może dlatego człowiek często sam dla siebie zaczyna stanowić niekwestionowalny autorytet, ostatni raz ulegając naciskom ego.

6. Na szóstym poziomie ego rozpływa się samo. Tu wszystko traci znaczenie. Tu wszystko znaczenia nabiera. Tu zbiegają się w jednym wszelkie pozornie przeciwstawne sobie siły. Minus z plusem, kobieta z mężczyzną, niewiedza z wiedzą, człowiek z Bogiem, niemożliwe z możliwym, wyobraźnia prawej półkuli z rozumowaniem lewej… To poziom swobodnego wyboru. Każdy, kto tu dociera, może być tym, czym zechce, wedle chwilowej zachcianki.
Tu się płacze i jest się dorosłym, tu się zdobywa góry i chętnie kopie dołki w piasku. Tu się żyje prawdziwie, bez oceniania i iluzji. Tu jest źródło, które rozpuszcza ego w kosmicznej całości. To źródło jest porządkiem. To źródło jest miejscem, w którym człowiek staje się panem własnego losu. Doświadcza się własnej woli, a zarazem już nigdy tej woli (i mocy) nie wykorzysta się przeciwko drugiemu człowiekowi. Można więc powiedzieć, że ludzka wola staje się wolą Boga. I to jest szczera prawda… Mimo życiowych wzlotów i upadków człowiek staje się spokojny i zrównoważony, trzeźwo widzi siebie i otaczający go świat, nie bawi się w oceny, ale w przygotowywanie jak najbardziej harmonijnych rozwiązań. Większe znaczenie ma owa równowaga, niż własne aspiracje. Społeczne oprogramowanie, tak boleśnie odczuwane poziom niżej, przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Dystans w widzeniu siebie i świata sprawia, że liczy się tylko to, co ma znaczenie dla ogólnego wzrostu duchowego. Dawniej dodawaliśmy do siebie nowe składniki życia i świadomości, teraz, od piątego poziomu, skrzętnie wyzbywamy się wszelkich naleciałości, aby tylko zostało to, co najcenniejsze: my sami. Nawet wolność zdaje się hasłem z innej epoki, bowiem prawdziwego człowieka nikt i nic nie jest w stanie zniewolić, gdyż nikt i nic nie posiada władzy nad jego jestestwem, nad jego wyzwoloną duszą. Człowiek staje się artystą, okiem świadomości tego, co jest, w nim zlewa się przeszłość, czas teraźniejszy i przyszłość, on sam staje się strukturą, która potrafi wyrazić się w czasie i przestrzeni… Tu człowiek traci złudzenia, gdyż złudzenia wcale nie były mu potrzebne, by pojąć, iż jest…

7. Poziom siódmy to sfera znikania i człowiek jedynie udaje, ze tkwi częściowo w tym wymiarze. Tu wszystko jest niczym i odwrotnie: wszystko jest w nim. Gdy człowiek zaczyna rozumieć, iż w wielości nie można się zagubić, bo wielość jest niepodzielna, wtedy światy materialne umierają dla niego na zawsze w zewnętrzu i automatycznie przechodzi on na plan wyższy, by owe światy rozwijały się w nim… Człowiek na tym poziomie jest pogodny i mądry, a wiedza służy mu jako nośnik do przekazywania prawdy, która jest już w nim zawarta. Wynikającą z otwarcia na nieznane pokorę umysł wplata w słowa o przeszłości i w zdobytą wiedzę, aby tym samym i w innych ludziach burzyć przeszkody prowadzące do urzeczywistnienia. Stary umysł znajduje nareszcie harmonijną ciągłość w pustce istnienia.

Zobacz także: Świadomość

Zobacz także: Rozszerzanie świadomości

Medytacja Światło i Świadomość. Umysł łączy się z psychiką, a ta ze świadomością. Rozwój osobisty. https://youtu.be/-If8Ru6L_Qg
Czysta Świadomość. Naucz się z niej korzystać. To proste. https://youtu.be/KDsag8bC738
WARSZTATY cz3. Budzenie Świadomości – Modlitwa Obserwacyjna. Szczęście – Słowo Ciałem się stało. https://youtu.be/Y_mksH4EyFA
Medytacja. Umysł i świadomość w jednym tańcu zwycięstwa. Moc i mądrość to klucz do sukcesu. https://youtu.be/QnrMRWowzSE
Boska medytacja „Gniazdo” budzi świadomość i wynosi umysł w wymiar Najwyższej Inteligencji (12). https://youtu.be/vA7Tzx3i6g8
Medytacja 0,4-1700Hz.Gongi. Misy. Budzenie świadomości poprzez wejście w stan rozproszenia… https://youtu.be/sl5ewopyw-w
Misy. Gongi. Medytacja 0-800Hz.Budzenie świadomości ciała fizycznego i energetycznego. https://youtu.be/DJHjI2YJPVg
Harmonia – wstęp. Wspólne budzenie świadomości energetycznej. Rozszerzenie pól obecności. https://youtu.be/4-NZ8TaxiHs
Kim jest człowiek – PROJEKT i Świadomość. Prawda na wyciągnięcie ręki. https://youtu.be/20_nWFKzFFo


PODKAST Poziomy Świadomości – czyta Ania Dardzińska. Definicję – na podstawie Akademii Wiedzy Duchowej Zbigniewa Jana Popko – opracowała Anna Mularska.