ZMAGANIA Z CZARNĄ I JASNĄ PRZEMIANĄ

Chodzi o czarny kurz, to niska wibracja, w niej są cudze obecności i niskie energie, chorobowe, śluz, który tworzą ludzie żyjący niską wibracją, czasami to do nas wpływa, a czasami my to produkujemy i w nas zalega. Osoba zamiatająca wie, że z każdym zamachem ta część znika. Jak zamiotła w mieszkaniu zaświeciło słońce, musi być całkowite światło, kanał duchowy musi być w pełni aktywny. Człowiek czasami sam tworzy niskie wibracje. Tym zamiataniem jest rozświetlanie.

Możemy przestrzenie doświetlać energiami, wzbogacać. Sprzątacz sam jest kodem, on zawiera w sobie kody wszystkich istot na Ziemi, jest zjednoczony z Duchem. Jesteśmy zaprogramowani na słabiznę, niewiarę, niemoc itd. Rytualizacja polega na tym, żeby wejść w stan uwierzenia, iż własną mocą jesteśmy w stanie coś zrobić. Umysł musi zaakceptować, że jesteśmy magiem silniejszym od niego, gdy mamy włączoną świadomość. Zobaczmy umysł przed sobą, ja mały, moja mała postać, i dajmy mu różdżkę czy kulę. On będzie uważał, że zwyciężył, bo ma ten przedmiot, będzie tego strzegł, bo zaakceptował to w co nie wierzy. Teraz działając, działamy jako sprzątacz Irena-Chrystus itd. To są kody, które wszystko zmieniają.

Cały czas zmagamy się z ciemną i jasną przemianą, zło i dobro w nas walczy. Jak wchodzisz w złość jesteś w 100% po stronie ciemnej mocy, Dziupla cię nie widzi, działa na część naszej istoty, która jest w świetle. Do 20% – to normalne tło promieniowania fizycznego, ludzkiego, obszar normalny. Nawiedzenie duszebne to 55% – to już czuć, tam będą niesnaski i życie się nie tak układa, chyba, że to są źli ludzie i sami to produkują. Przejście demoniczne 75% -ludzie tam nie są normalni, nawet źli. Strefa mroku, prawdziwy mrok ciemności to 100%, a studnia 150%.

Przestrzeń pozawnętrzna, to ciągle my, czego nie widzę jest poza mną, tak działa umysł, część energii przez umysł nie jest akceptowana, bo on tego nie widzi. To pozorna pozawnętrzność. Zewnętrze to obszar, w którym nie byliśmy obecni. Żeby
zabezpieczyć się przed rykoszetem trzeba być mocniejszym od tego co się dzieje. Cokolwiek jest, demon itd. odprowadzamy do naszych i to znika, jest przemienione w światło, nie wróci, ale jak tylko wypychasz może wrócić.
Czy z PTP można przejść do światła- sprawdza się poziom zła w człowieku, jak jest w Archiwum Zrodzenia poniżej 10%, szansa jest bardzo mała, Jezus by wyłowił poniżej 2%. Jak światłem będziemy promieniować cały czas, wiele osób zechce się obudzić, to wtedy się pomaga. My się szczycimy tym, że nie niszczymy tego świata, nie możemy się szczycić tym, że dajemy światu to, co i on nam daje. Nie dość, że się nie odtworzyłeś takim jakim byłeś, to czym się chełpisz, trzeba być uczciwym wobec siebie. Intencje, pragnienie tego co chcemy zrobić jest kluczem do zrozumienia wszystkiego. Wykasowują nam przeszłość, nie mamy na to wpływu. Nie ma ciągłości historii, mogło się wczoraj w książkach pojawić i zapis w pamięci osób, że czytały te książki, a wszystko pojawiło się wczoraj, choć my sądzimy, że takie wydarzenia miały miejsce. Nam się wydaje, że istniała historia, a ona nie istnieje, swoją moc wrzucasz w coś, czego nie ma, kreuj przyszłość. System cię wrzuca w historię, nie
masz mocy. Przerzuć moc tu, wszystko zaczyna się dziać. Bóg mówi, masz cały czas działać tak, by dobre chwile były cały czas, jak wspominasz coś, znaczy, że ci czegoś brakuje, że się tracisz, że znikasz w przyszłości. Znika umiejętność posługiwania się jakimś językiem, czymś, jak nie ma potrzeby. Obudziwszy się w świetle nie chcemy pamiętać jak zło funkcjonuje, światłem wszystko się gasi. Jezus, Budda zła nie postrzegali tylko zmieniali. Prowadząc warsztaty człowiek jest wyczerpany, w modlitwie to odczujemy, przyjdzie gromadka, też złych , nieoczyszczonych i wszystkich musisz w siebie wpuścić, może się to źle skończyć. Skale, wahadełka, to co się robi, modlitwa, to wszystko ustawia ci twoją rytualność, pomaga, wszystko w ten sposób budujemy.

Na poziomie fizycznym i energetycznym toczy się walka o życie, wzrastający toczy też w Duchu i będzie się rozwijał. Schodzący w przestrzeniach duchowych jest ustawiony ale na dole dostaje duszę jak każdy , więc bez względu na to co jest trzeba zawsze zaliczać człowieczeństwo, bo funkcjonuje się tu według określonych praw, obowiązuje to ludzi. Bez względu na to kto przychodzi (powrócony, schodzący) jest doskonały w tamtych światach ale nie tu, łatwiej mu się odbudować ale po historii Jezusa widać, że jeszcze trudniej niż innym. Człowiek jest człowiekiem, oprócz modułu duchowego, obudzenie duchowe od 0-1%, wiadomo, że to istota wzrastająca, ale tu wszyscy są tacy sami. Niemniej powrócony czy schodzący ma moduł duchowy tak przerobiony, że budząc się w nim sięga po prawdy, które wykraczają poza świat energetyczny. Naddusza to budząca się świadomość tego świata, człowiek lepiej się tu orientuje, tu jest ruch ku przyczynie, kierunek tendencji, biologiczna jedność itd. dzięki którym ludzkość by mogła nieźle funkcjonować, jasnowidzenie itd.

Jako człowiek podlegamy prawom tego świata, a nie duchowym, dopiero jak odbuduje się na poziomie fizycznym, energetycznym i nadduszebnym korzysta z praw duchowych, może pokazać kim się jest, Awatarem. Do tego czasu męczy się jak inni, za burtę wypaść
może. Każdy tu podlega tym samym prawom i rozpadowi, to nasze DNA się rozpada, nie można tego wstrzymać, trzeba się odbudować w całości swojej istoty, żeby potężnie uzdrawiać. Gdy człowiek w przestrzeni fizycznej i energetycznej jest opanowany przez swojego Ducha można powstrzymać rozpad. Funkcjonowanie człowieka budzącego się jest niezmienne, żyje się przyszłością ( przeszłość zapisana jest jako doświadczenie, w ogóle nie istnieje), wiele jeszcze procesów o tym decyduje i prawo. Jak żyjesz przeszłością, chwila nieuwagi, zaburzane są procesy i znowu powtarzane. Stwórca daje prawo do energii życia, energia ta w D. Św. jest zawarta, ale On daje prawo, bo to jest Jego świat, wszechświat, naddusze i dusze, do wpływania w tym życiu, do pewnych zmian, żeby strumieniem życia tu się posłużyć, ale nie daje prawa do wstrzymania rozpadu. Ciało, DNA się rozpada, Stwórca nie może tego zmienić, bo przyjął założenia z półki u Boga, zasady są określone. Myśli i emocje są narzędziem śmierci, albo pomagającym utrzymać się na jakimś poziomie, ale nie zmienią funkcji życia. Dostęp do biologii z poziomu Stwórcy nie istnieje, Stwórca ma, ale nie może człowiekowi dać prawa do tego, jest to należne Synowi Bożemu. Trzeba wyrażać sobą pewną doskonałość, by prosić Boga o zmiany, by wstrzymać procesy rozpadu.
Modyfikację DNA musimy cały czas umysłem utrzymywać, jest wtedy wyhamowanie rozpadu o ok.10%. Przy parkinsonie jest rozpad nieubłagany ciała, dopiero Bóg może dać prawo do uzdrowienia, a jeśli daje prawo trzeba się uczyć materializacji, dematerializacji. Muszą na nowo powstać pewne cząstki. Ciężkie przypadki trzeba utrzymywać cały czas. Nie obudzimy się jako uzdrowiciele duchowi bez zapięcia pracy nad sobą. U nas średnia utrzymania jest od 0-100%. Życie przyszłością to podstawa. Nie będzie wsparcia jak nie utworzymy własnego kanału duchowego. Przebudowa siebie musi być, być cały czas w
strumieniu, Wzgórze Słońca może w tym pomóc. Jest walka o siebie, o mądrość duchową jak i o prawo do pewnych działań. Trzeba silnie nad sobą pracować. Do materializacji najlepszym żywiołem jest woda, u druidów powietrze. Nie łączyć ognia ze słońcem.

Nie przepracowane coś, nie utrzymujemy, więc Góra wewnątrz nas nie buduje struktury. Struktury zaczyna się budować, kiedy ten ktoś gwarantuje, że zostanie to utrzymane. Istoty po drugiej stronie muszą włożyć dużą pracę, żeby w tym człowieku, bo on się rozszerzył w wymiarach i płaszczyznach, utworzyć coś, dzięki czemu jest zejście Sił i programów dalej, to budowa połowy galaktyki. Duchowa świadomość musi być obudzona w 100%. Eden jest tam gdzie Edeńczyk. Edeńczyk to potężne pole energetyczne, on żyje prawami Edenu, wszędzie mówi prawdę, broni siebie i idei, jest niezłomny, godny naśladowania, jest światłem dla tych, którzy go szukają. Ludzi czyszczonych, uzdrawianych wstawiać w inną płaszczyznę, przestrzeń, on tu tylko funkcjonuje. Normalny człowiek funkcjonuje w iluś wymiarach, ale w jednej płaszczyźnie. Jezus w kilku, miał kilka wariantów siebie. Ufo tworzy płaszczyzny fizyczne, przy tobie jest, ale go nie widzisz, obraz jego jest nam na bieżąco wymazywany. Przy obudzonej cały czas świadomości można to zmienić, nauczyć czuć to co jest.

Nami ciągle śnią w iluś %, dopiero przy obudzonej świadomości duchowej można tego uniknąć. Ufo to jest istota fizyczna, a śnią nami istoty energetyczne i tu naddusza nie pomoże. Jak nami śnią reagujemy nie po swojemu, nie możemy się powstrzymać. Porywają ludzi zostawiają klon biologiczny z tym samym zapisem, tego samego będzie się uczyć do końca życia. Medycyna wyższa wie, kto jest klonem. Ludzie tęsknią za czymś, obraz został, ale nie wiedzą czemu, nie można ludziom tego powiedzieć, bo to gorsza tragedia, tłumaczysz wcieleniami. Klon ma inne zachowania, dawnego nawyku nie można się odzwyczaić, przeskoczyć do czegoś innego. Takiego turpistycznego obrazu świata nie ma nigdzie ale właśnie tu można wszystko odzyskać jak się świadomość obudzi.

Budząc świadomość trzeba ją nauczyć, że umysł jest piękny jak pozostaje twardym dyskiem, z zapisem programowym, który można zmieniać. Bez pokochania, wybaczenia, stałego stanu pełnej akceptacji wszystkiego , postrzegamy człowieka poprzez oprogramowanie. Akceptujesz nawet swoich wrogów, to, że żyją, że robią to dzięki nim nabierasz doświadczenia, że dekoracje wstawił Stwórca. Dla Ducha są to bezcenne doświadczenia, też wojny, wykorzystuje to do kreacji nowej wizji, nowego świata, w który później jest wcielany. Wiele scen odgrywa się w Mieście Zwycięstwa, oni tworzą fragmentaryczne wizje, ono jest tylko dla nas. Uciekając gdzieś, uciekamy od siebie. Ważne są węzły energetyczne, bo to kodowane jest w nas. My mamy wszystko robić, żeby było dobrze. My nie walczymy tylko zmieniamy. Nie budzić się w cudzej prawdzie tylko w swojej. Jak się ludźmi żyje, to czego w tobie nie ma, to poprzez ludzi jest. Techniki na czyszczenie itd., są po to, by słabym ludziom podpowiedzieć jak się bronić, ale dla nas to nie jest technika, mamy zyskiwać moc, puchnąć światłem. Sprawdzając ciągle co na kim siedzi, co na kogo działa, opętania, co kogoś niszczy itd., utrzymuje się to zło, bo się go boją, zamiast sprawdzać ile w kimś Jezusa itd. Przeszłość wciąga, bo to było tłem naszego życia, były emocje, to był nasz świat, nasze przyzwyczajenia, przyzwalaliśmy swoją niedoskonałością na rozkwit w nas czarnego glona. Umysł żyje sobą i swoją historią dopóki jest. Przy pokochaniu i wybaczeniu nie żyjesz ludźmi.

Zobacz też: CIEMNA i JASNA PRZEMIANA

Zobacz też: ARCHIWUM ZRODZENIA

ZMAGANIA Z CZARNĄ I JASNĄ PRZEMIANĄ – czyta Ania Dardzińska. Definicję – na podstawie Akademii Wiedzy Duchowej, wiedzy i nauk Zbigniewa Jana Popko – opracowała Anna Mularska.